Język

Gagauzja. Czy czeka nas powtórka z Krymu?

Posted Blog

Gagauzja, niewielkie autonomiczne terytorium na południu Mołdawii, trzy miasta, kilkanaście wsi, niespełna dwieście tysięcy mieszkańców. Pola, łąki, nieużytki. Co ciekawego ma w sobie Gagauzja? Czy może zaoferować cokolwiek przeciętnemu turyście? Pomniki przyrody, wielowiekowe zabytki? Chyba nie. Wyjątkowość tego regionu wynika z jego sytuacji geopolitycznej. Jest on jedną z aren, na której zderzają się potęgi Wschodu i Zachodu. Do tego szala zwycięstwa zaczyna się ostatnio przechylać na stronę Moskwy.

Droga do autonomii

Gagauzi to niewielki naród o silnej prorosyjskiej orientacji, którego historię i kulturę postanowiliśmy zgłębić. Wybory polityczne właśnie tej społeczności mogą w najbliższym czasie zmienić rozkład sił w całej Europie. Ale zacznijmy od początku. 

Gagauzi przybyli na tereny Besarabii na przełomie XVIII i XIX wieku z terenów Dobrudży, historycznej krainy nad Morzem Czarnym. Skąd się tam wzięli? Historycy nie są zgodni, główne hipotezy wskazują na ich tureckie korzenie, jednak nie wyklucza się ich słowiańskiego rodowodu. Pewnym jest, że na przełomie XIV i XV wieku na ich pierwotnych terenach istniało państwo Oguzów, którego znak rozpoznawczy, szary wilk, do dziś uznawany jest za jeden z symboli Gagauzji. Państwo to zniknęło z mapy świata podbite przez Imperium Osmańskie. Po przybyciu do Besarabii Gagauzi, mimo licznych prób, nie stworzyli własnego państwa. Do najważniejszych wydarzeń doszło na fali rewolucji rosyjskiej – w 1906 roku proklamowana Republikę Komracką. Mimo, że powstanie trwało tylko 5 dni, do dziś jest podstawą gagauskiej tożsamości. 

Transport in Moldova

Dalsza historia Gagauzji to stałe związanie z ZSRR, a następny przełomowy moment to 1988 rok. W Komracie powstał klub dyskusyjny Lud Gagauski, który szybko przerodził się w ruch polityczny. Później wydarzenia potoczyły się szybko, w 1990 roku proklamowano Republikę Gagauską, jako byt pozostający w składzie ZSRR, ale niezależny od Mołdawskiej SRR. Po upadku związku radzieckiego Gagauzi znaleźli się w granicach Republiki Mołdawii, jednak już w 1994 roku powstało Terytorium Autonomiczne Gagauzji. Ostateczny kształt regionowi został nadany rok później, na podstawie referendum, w który Komrat wybrano, jako stolicę nowego politycznego tworu.

CO MUSISZ WIEDZIEĆ O GAGAUZACH

Gagauzja dziś

Dziś do Gagauzji możemy dostać się bez żadnych problemów. Droga z Kiszyniowa jest pełna dziur, czasami brakuje asfaltu, ale generalnie jest przejezdna. Formalna granica nie istnieje, jakby przegapić znak informujący, że wjeżdżamy do autonomii, można w ogóle nie zdać sobie sprawy, że wkracza się do Gagauzji.

Gagauzia

W końcu dotarliśmy do stolicy, miasta Komrat. Tutaj znajduje się parlament autonomii, swoją siedzibę ma również baszkan – prezydent Gagauzji. Do dziś nie wiemy, w jaki sposób zamiast znaleźć się na głównej arterii miasta trafiliśmy prosto na, położony niejako na uboczu, Komracki Uniwersytet Państwowy. Dość symboliczne. Uczelnia jest dumą całej Gagauzji, ale mimo że stanowi jeden z elementów ich tożsamości, to językiem wykładowym jest rosyjski. Dlaczego nie gagauski? Nie bez znaczenia jest wieloletnia rusyfikacja w czasach ZSRR, ale istotna jest też krótka historia języka gagauskiego w formie pisanej. Do przełomu XIX i XX wieku gagauski głównie był językiem mówionym. Moment przełomowy przyszedł w latach 50-tych XX wieku, kiedy to przystosowano cyrylicę do zapisu języka gagauskiego i rozpoczęto jego nauczanie w szkołach. Szybko powrócono do języka rosyjskiego. W 1993 roku parlament Mołdawii przyjął dla języka gagauskiego nową ortografię, opartą na alfabecie łacińskim i obecnie nauczenie gagauskiego jest obowiązkowe w szkołach podstawowych. Co ciekawe język ten, należący do tureckiej grupy językowej, mimo tak małej społeczności nim się posługującej, ma aż dwa dialekty.

Wracając do uniwersytetu – budynek, a w szczególności kampus, na tle innych prezentuje się dość okazale, co Komrat zawdzięcza głównie Turcji, która finansuje jego rozbudowę i działanie, wysyła również turecką młodzież na studia do Komratu. Dlaczego właśnie Turcy? Bo to najbardziej spokrewniony z Gagauzami naród. Mimo, że Gagauzi są prawosławni, a Turcy w większości reprezentują świat islamu, to dialog między tymi narodami trwa. Turcja udzieliła Gagauzom dużego wsparcia zarówno politycznego, jak i kulturowego w momencie tworzenia podstaw państwowości po upadku ZSRR. Jednak mimo wszystko Gagauzi największe sympatie kierują w stronę Federacji Rosyjskiej i Republiki Naddniestrza. 

W centrum Komratu

NAJWAŻNIEJSZE ATRAKCJE KOMRATU

W końcu trafiliśmy do samego centrum, pod budynek parlamentu. Nie zrobił on na nas wielkiego wrażenia, a jedyne co zwróciło uwagę, to stojący obok pomnik Lenina. Już po krótkim pobycie w Besarabii mogliśmy się przekonać, że na jej terenie wciąż jeszcze istnieje wiele zewnętrznych oznak byłej przynależności do ZSRR. Budynek parlamentu, w którym swoją siedzibę ma również baszkan, to dziś centrum państwowości pozostających w ciągłym konflikcie z Kiszyniowem Gagauzów. W 2014r. właśnie tutaj zapadły kluczowe dla autonomii decyzje. W opozycji do władzy centralnej, w Gagauzji przeprowadzono referendum, którego znaczenie trudno przecenić. Zdecydowana większość obywateli opowiedziała się za prawem Autonomii Gagauskiej do niepodległości, integracją w ramach Unii Euroazjatyckiej oraz odłączeniem się od Mołdawii w wypadku utraty przez nią suwerenności. Kiszyniów nie uznaje ani wyników, ani samego referendum. Sytuacja jest też skutecznie rozgrywana przez Federację Rosyjską – po podpisaniu przez Kiszyniów traktatu stowarzyszeniowego z Unią Europejską Rosja wprowadziła zakaz importu mołdawskich win i owoców. Embargo to nie objęło Gagauzji, co niewątpliwe wpłynęło na dalszy zwrot Komratu w kierunku Federacji Rosyjskiej i wzmocnienie pragnienia odłączenia się od Mołdawii.

Comrat, GagauziaComrat, Gagauzia
Gagauzja, monumet of Lenin

Nasze następne kroki skierowaliśmy do cerkwi św. Jana będącej w zasadzie jedynym zabytkiem Komratu. Żółty budynek wyłamuje się z szarości miasta, a świątynia podobno jest ładnie zdobiona w środku, o czym nie udało nam się przekonać, gdyż była zamknięta. 

Comrat, Gagauzia

Warto również odwiedzić znajdujące się niedaleko Muzeum Historyczno – Etnograficzne. Ponieważ Ola najpierw zobaczyła świetny plac zabaw tuż obok cerkwi, a po intensywnych zabawach i zapoznaniu z gagauską koleżanką zrobiła się głodna, postanowiliśmy poszukać jakiegoś baru z lokalnym jedzeniem. Szybko polegliśmy, jeżeli chodzi o lokalne jedzenie, bo niczego takiego w centrum nie znaleźliśmy i usiedliśmy w jednym z barów znajdujących się przy centralnym skwerze. Dość powszechne jest to, że w krajach pograniczna o wiele łatwiej zjeść pizzę, czy hot – doga, niż coś z lokalnej kuchni. Co gorsze, nasz kelner nawet nie był w stanie wskazać, które wina z karty pochodzą z Gagauzji. Ostatecznie przetestowaliśmy naddniestrzańskie brandy i koktajle owocowe. Najważniejsze jednak było to, aby nakarmić Olę. Wiadomo, że głodna Ola, to zła Ola, a zła Ola to najgorsze, co może nam się przydarzyć nie tylko w Gagauzji, ale w każdym możliwym miejscu. Na szczęście te sprawy udało nam się załatwić we wspomnianej wyżej restauracji i pomimo, że nie było tam krzesełka do karmienia, ani nic w menu co nadawało by się dla rocznego dziecka, Ola wyszła z pełnym brzuszkiem. Zazwyczaj, w którymś z naszych przepastnych bagaży można znaleźć dziecięcy obiadek w słoiczku, więc nie martwimy się o lokalne menu. Cały plac, jak na warunki mołdawskie, robi świetne wrażenie: tandetna, ale równo ułożona kostka Bauma, nowy plac zabaw dla dzieci, działające fontanny i kilka zupełnie europejskich restauracji. Wszystko to oczywiście najbardziej spodobało się Oli. 

Comrat, GagauziaComrat, GagauziaComrat, GagauziaComrat, Gagauzia

A sam Komrat? Mieliśmy mieszane uczucia – prowincjonalne miasteczko, centra handlowe kontrastujące  z wszechobecną biedą. Rusofilstwo Gagauzów widoczne jest na każdym rogu, obok flag Gagauzji powiewają flagi Federacji Rosyjskiej, w samochodach na lusterkach wiszą gieorgijewskie lentoczki, a gdzieniegdzie można znaleźć plakaty z wizerunkiem Putina. Oznak przynależności do Mołdawii jakby brak. W restauracji, w której jedliśmy usłyszeliśmy z pewnością prawdziwe stwierdzenie, że Komratu i Kiszyniowa nie łączy już nawet wino. Datę jednego z głównych świąt Mołdawii, Festiwalu Wina, w Komracie zmieniono na tydzień późniejszą niż w Kiszyniowie.

Spacer po ulicach miasta nie był łatwy, poza głównymi ulicami chodniki raczej się rozpadają. Pejzaż miasta to centra handlowe na przemian z rozpadającymi się chatkami. W Komracie nazwy ulic i szyldy sklepowe są po rosyjsku, z wyjątkiem oficjalnych tabliczek, ciężko uświadczyć język mołdawski. W zasadzie to nawet nie mołdawski, a rumuński. Decyzją Trybunału Konstytucyjnego Mołdawii z grudnia 2013, językiem urzędowym kraju jest język rumuński, a nazwa „język mołdawski” oznacza język rumuński stosowany na terytorium Mołdawii. Na tę decyzję zareagowała nawet Wikipedia, zniesiono mołdawską wersję i dla obu krajów istnieje tylko rumuńska. Gagauzi natomiast, jak opowiadał nam kelner mówiący wyłącznie po rosyjsku, mają dla swojego języka własną! Na ulicach miasta wydawało nam się, że w większości słyszeliśmy rosyjski, ale podobno język gagauski zachował się jeszcze na wsi.

GagauziaGagauzjaGagauzia

Gagauska prowincja

W Komracie nie znaleźliśmy wielu śladów Gagauzji i licząc, że prowincja jest zawsze bardziej konserwatywna, ruszyliśmy na wieś. Pierwsze, co po wyjeździe ze stolicy rzuca się w oczy to porozrzucane wszędzie śmieci. Walają się na polach i drogach; czasami jadąc polną drogą wydawało nam się, że jedziemy wzdłuż wysypiska śmieci. Kontrast ze śmieciami tworzą zielone latem pola uprawne. Dominują oczywiście winogrona.

Gagauzja

Poza stolicą nie da się nie zauważyć biedy, której w mieście tak wiele nie ma. Niski poziom mechanizacji rolnictwa zastępowany jest wielką inwencją miejscowej ludności – spotykamy dziwnie przerobione motory oraz traktory. Dziś w Europie chyba tylko tutaj można spotkać zaprzęgi z osłami, czy konne wozy drabiniaste. Cechą charakterystyczną wszystkich wsi są pięknie zdobione studnie oraz przydrożne kapliczki i skromne, ale często wymyślnie zdobione domy. Co ciekawe, wiele wsi jest skanalizowanych, jednak woda z wodociągów jest za droga i mieszkańcy nadal używają studni. Ciężko zrozumieć, że w prawie każdym domu jest telefon, telewizor i gaz, a tylko w co drugim bieżąca woda. 

Gagauzja

Życie skupia się wokół sklepów lub cerkwi. Świątynie z zewnątrz wyglądają niezbyt okazale, ale w środku prezentują się ciekawie. Szczególnie na nie zwracaliśmy uwagę, bo prawosławie jest jedną z rzeczy, która jednoczy Gagauzów. Dziś ta religia w Europie Wschodniej jest bardzo rozpowszechniona, a w czasach panowania imperium osmańskiego była jednym z elementów tożsamości narodowej. Tradycji tej nie zniszczył nawet Związek Radziecki. Obecnie w odbudowie prawosławia pomaga państwo, co widać po licznych, nowowyremontowanych świątyniach. 

Gagauzja, AvadarmaGagauzia GagauziaAvdarma, Gagauzia

Wjeżdżamy do jednej ze wsi na południu Gagauzji, kompletną ciszę przerywa tylko bicie dzwonu. Cerkiew w środku robi wrażenie, jednak liczba wiernych nie jest oszałamiająca. Wydaje się, że prawosławie jest tutaj traktowane jako element tożsamości kulturowej, a nie przywiązanie do religii. Potwierdzają to badania naukowe – więcej Gagauzów deklaruje się jako prawosławni, niż jako wierzący. Udajemy się obejrzeć przycerkiewne pomniki. W tym rejonie jest ich równie dużo jak cerkwi. Najczęściej poświęcone są bohaterom wojennym, albo pomordowanym w czasie wojny. Nie wszystkie pochodzą z czasów ZSRR, niektóre są z wcześniejszego okresu, np. w Wulkaneszti znajduje się wysoki pomnik upamiętniający zwycięstwo Cesarstwa Rosyjskiego nad Turkami. Pomniki ku chwale Armii Czerwonej można bez trudu odnaleźć niemal wszędzie. Widać, że pamięć o przodkach jest ważna w Gagauzji, a tradycja budowania pomników jest kontynuowana. W Avadarmie trafiliśmy na nowo zbudowany memoriał ofiar okupacji niemieckiej. 

Gagauzia, AvadarmaAvdarma, GagauziaGagauzia, AvadarmaGagauzia, Avadarma

Pomniki są zadbane, widać, że ktoś niedawno składał kwiaty. To dość dziwne, że w kraju, który nigdy nie miał armii, tak wiele jest pomników poległych żołnierzy. Najczęściej ginęli oni w czasie II wojny światowej i wojny afgańskiej. Sytuacja z armią może szybko ulec zmianie, jako że niedawno parlament Gagauzji postanowił stworzyć Gwardię Narodową, która właśnie może stać się zaczątkiem armii tej autonomii. Jakie niesie to ze sobą konsekwencje, możemy się tylko domyślać. Podobna sytuacja miała miejsce w 1991 roku, gdy Gagauzi utworzyli namiastkę sił zbrojnych – batalion „Budżak” złożony z kilkuset ochotników. Mołdawia postraszyła, że batalion zostanie rozwiązany siłowo, w reakcji na co w Komracie natychmiast pojawili się wysłannicy z Moskwy z obietnicami wsparcia wojskowego. Tamta sytuacja została rozwiązana pokojowo, jednak przy kolejnej próbie sił Moskwa może nie zrezygnować z możliwości zaistnienia w tym regionie. 

Co zobaczyć w Gagauzji

Quo vadis Gagauzja?

Co dalej będzie z Gagauzją? Ciężko przewidzieć. Już tydzień po naszym wyjeździe sytuacja zmieniła się diametralnie. Kilka dni temu doszło do zmiany na stanowisku mera w Komracie. Wybory zupełnie niepodziewanie wygrał Serghei Anastasov z prorosyjskiego ugrupowania „Nasza Partia”, pokonując wieloletniego mera Nicolai Dudoglo, popieranego między innymi przez związek „Nasza Gagauzja”. Wydaje się, że wyborcy wystawili rachunek za przyłączenie „Naszej Gagauzji” do prounijnej Mołdawskiej Partii Demokratycznej.

Nicolai Dudoglo przegrał również wybory na stanowisko baszkana, które objęła hołubiona przez Moskwę Irina Vlah, otwarcie przyznająca, że przyszłością Gagauzji są ścisłe relacje z Rosją.

Czy te zmiany symbolizują zaostrzenie polityki Gagauzji w stosunku do Kiszyniowa? Takie są deklaracje polityków, ale należy zauważyć, że w samym Kiszyniowie również zachodzą zmiany. W związku z zarzutami o sfałszowane wykształcenie, do dymisji podał się premier Mołdawii Chiril Gaburici. Sformowanie nowego rządu przez proeuropejskie partie może być trudne, a nowe wybory mogą oznaczać nowy rozkład sił. W ostatnich wyborach parlamentarnych, ze względu na zarzuty o finansowanie z Moskwy, do startu nie dopuszczono wspominanej wcześniej „Naszej Partii”, która osiąga coraz lepsze notowania w sondażach i właśnie zdobyła merostwa Bielic i Komratu. W związku z kryzysem rządowym i aferą bankową spadają notowania proeuropejskich partii.

Nowe wybory mogą przynieść nowe rozstrzygnięcia: wygrana prorosyjskich partii może zbliżyć Komrat i Kiszyniów, wynik przeciwny może z kolei skłonić Gagauzję do podjęcia prób zwiększenia swojej autonomii. Warto więc na pewno odwiedzać Mołdawię w najbliższym czasie i nie zapominać o Gagauzji, bo można trafić na moment, gdy historia stworzy się na naszych oczach.

Gagauzja

Comments (11)
  1. Przemek z TroPiMy 08/07/15 at 10:36

    Ciekawy post – mało kto przedstawia tak szeroką relację historyczno-polityczno-gospodarczą kraju, do którego jedzie lub który odwiedził.
    Chociaż w tamte tereny na razie mnie nie ciągnie, to ciekawie się czytało. A Mołdawskim winom muszę dać kolejną szansę – do tej pory trafiałem na same koszmarki 😉

    • Magdalena Kuźma 08/07/15 at 18:21

      Taką relację napisaliśmy właśnie dlatego, że to chyba jest najciekawsze w tym rejonie!

  2. Monika 08/07/15 at 13:39

    Nauczyliście się czegoś po gagausku? :)

  3. Blondynka z Krainy Teczy 09/07/15 at 19:00

    No coz, male kraje maja w dzisiejszym zglobalizowanym swiecie niewielkie sznse samodzielnego przetrwania. Sa wyjatki, ale dzialaja glownie w oparciu o jakies niszowe uslugi, czesto bankowe… Bardzo ciekawy wpis.

  4. Ewa | Daleko niedaleko 10/07/15 at 12:28

    Ciekawy artykuł, szczególnie że Mołdawią nie interesowałam się zupełnie i chyba aż głupio się przyznać, ale o Gagauzji czytam pierwszy raz w życiu. Dzięki!

  5. Magdalena 14/07/15 at 10:46

    Dość regularnie bywam w północnej Mołdawii, o Gagauzji jedynie czytam. Jest jednak na pewno bardzo ciekawym etnicznie regionem. W ogóle wydaje mi się, że sytuacja geopollityczna zarówno w Mołdawii, jak i w innych krajach WNP jest bardzo złożona i trudna do ogarnięcia.

  6. Agnieszka 14/07/15 at 10:48

    Mój ulubiony Wschód! Chociaż w tamtych rejonach jeszcze nie byłam, więc dzięki za ten wpis, dzięki niemu dowiedziałam się nowych rzeczy :)

  7. Janek 14/07/15 at 12:22

    Ciekawe i bardzo zgrabnie napisane.

  8. Burgas 27/05/17 at 06:26

    Very sad to hear ethnic bulgarians that got turkefied not thinking about going back to settle in their motherland-Bulgaria.
    The real and original turks were mongolic looking and came from Mongolia.The gagauz people spoke bulgarian and didnt look mongolic to begin with.
    The old bulgars were scythian people according to Moses of Khorene ,Michael the Syrian etc and their original country was ancient Bactria…city of BalkhIts now afghany Turkestan after Genghis khan killed the inhabitants and settled turks there.

Skomentuj Przemek z TroPiMy Anuluj pisanie odpowiedzi

Your email address will not be published. Required fields are marked *